sobota, 1 kwietnia, 2023

Najgłośniejsze zbrodnia Warszawy

Przed laty stolicę Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej wstrząsnęło brutalne zabójstwo młodego poety Grzegorza Przemyka. Młody człowiek zginął z rąk komunistycznej milicji. Dalej na warsawyes.

Co poprzedziło tragedię

Grzegorz Przemyk urodził się 17 maja 1964 roku w rodzinie poetki Barbary Sadowskiej i Leopolda Przemyka. Wykształcenie dostał w XVII LO im. Frycza Modrzewskiego.

Poetka Barbara Sadowska wchodziła w skład Komitetu Obrony Robotników. Kobieta była często aresztowana przez milicję i przesłuchiwana. Powodem aresztowań był udział poetki w ruchu opozycyjnym.

Kilkakrotnie funkcjonariusze grozili kobiecie, że jej synowi może przydarzyć się „coś złego”: na przykład facet może mieć wypadek. Ostatnie przesłuchanie Barbary Sadowskiej miało miejsce dwa tygodnie przed śmiercią Grzegorza.

12 maja 1983 roku Grzegorz Przemyk wraz z przyjaciółmi udał się na warszawski plac Zamkowy aby uczcić zdanie matury. Również w tym dniu obchodzono śmierć marszałka  Józefa Piłsudskiego, którego władze sowieckie uważały za wroga.

Jednak milicja aresztowała faceta wraz ze szkolnym przyjacielem Cezarym Filozofem. Chłopcy nie mieli przy sobie żadnych dokumentów. Grzegorz Przemyk został przewieziony na komisariat, gdzie został brutalnie pobity. Kiedy uczeń wrócił do domu, zaczął narzekać rodzicom na silny ból brzucha. Karetka zabrała chłopaka do szpitala.

Wbrew wszelkim wysiłkom lekarzy, którzy przez dwa dni walczyli o życie absolwenta, nie udało się go uratować. Trzy dni później Grzegorz Przemyk mógł skończyć 19 lat.

W warszawskim szpitalu Grzegorza Przemyka operowali najlepsi lekarze. Później zeznawali w sprawie morderstwa młodego poety.

Pogrzeb jako masowa demonstracja przeciwko reżimowi komunistycznemu

Następnego dnia o śmierci polskiego poety torturowanego przez milicję dowiedziały się niemal wszystkie zachodnie media. Znany opozycyjny pisarz Wiktor Woroszylski zaapelował do premiera Polski Mieczysława Rakowskiego o przeprowadzenie uczciwego i przejrzystego śledztwa w sprawie zabójstwa Grzegorza Przemyka, bo w opozycji krążyły plotki, że zabójstwo chłopaka było zemstą wobec jego matki Barbary Sadowskiej.

Chociaż w polskich mediach o incydencie nie było ani słowa, to dopiero 17 maja w państwowej gazecie „Życie Warszawy” opublikowano krótką notatkę o rzekomej bójce dwóch mężczyzn z funkcjonariuszami organów ścigania. W notatce nie podano nic o zatrzymaniu mężczyzn i ich umieszczeniu na komisariacie.

Przyjaciel Grzegorza Przemyka, Cezary Filozof, pilnie wyjechał z Warszawy, bo był kluczowym świadkiem w sprawie i obawiał się o swoje życie.

Aby poprowadzić polskiego poetę w ostatnią podróż 19 maja przybyło około 60 tysięcy osób. Pogrzeb Grzegorza Przemyka zamienił się w spontaniczną demonstrację przeciwko reżimowi komunistycznemu.

Wyrok w sprawie zabójstwa

Biorąc pod uwagę bezprecedensowy rozgłos publiczny, warszawska milicja musiała wszcząć śledztwo w sprawie zabójstwa poety. Chociaż, równolegle ze śledztwem, stróże prawa ogłosili masową kompromitację przeciwko rodzinie Grzegorza Przemyka, jego przyjaciołom i bliskim.

Ustalenia kryminalistyczne potwierdziły, że poeta mógł doznać obrażeń tylko w czasie, gdy przebywał na komisariacie. Zarzut postawiono dwóm funkcjonariuszom milicji Ireneuszowi Kościukowi i Arkadiuszowi Denkiewiczowi. Zarzuty usłyszeli także dwaj lekarze Bronisław Jasicki i Paweł Wilman, których podejrzewano o błąd w sztuce lekarskiej.

Proces rozpoczął się 31 maja 1984 roku. Był szeroko relacjonowany przez zagranicznych dziennikarzy, czego nie można powiedzieć o polskiej telewizji. Podczas wystąpienia w sądzie przyjaciele Grzegorza Przemyka i lekarze potwierdzili, że został pobity przez stróżów prawa, jednak nie zostało to uwzględnione przez sąd, ponieważ w przeciwieństwie do tych zeznań było wiele zeznań milicjantów, którzy zaprzeczali ich udziałowi w śmierci poety.

16 lipca 1984 sąd w pełni uniewinnił dwóch milicjantów. Lekarzy Bronisława Jasickiego i Pawła Wilmana uznano za winnych umyślnego zaniedbania, jednak zwolniono ich z odbywania kary.

Ponowne rozpatrzenie sprawy po upadku reżimu komunistycznego

Śledztwo w sprawie Grzegorza Przemyka wznowiono w 1993 roku po upadku Związku Radzieckiego i likwidacji reżimu komunistycznego.

Sprawa trwała lata. Stronę oskarżenia poparł ojciec zmarłego poety Leopold Przemyk, który był w procesie prokuratorem wtórnym. W 2010 roku, po licznych apelacjach, sprawę zwrócono do sądu już po upływie terminu rozprawy.

Następnie Leopold Przemyk złożył skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. W wyniku rozprawy Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał Polskę winną nieskutecznego śledztwa w sprawie śmierci Grzegorza Przemyka.

W szczególności Polska nie przestrzegała drugiego akapitu Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, która gwarantuje każdemu prawo do życia i skutecznego śledztwa sprawy. Ojcu poety Leopoldowi Przemykowi przyznano rekompensatę pieniężną w wysokości 20 tysięcy euro.

W sumie śledztwo trwało długie 20 lat. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał, że tak długi czas opóźnia śledztwo. Zdaniem sądu w polskim prawie niewyraźnie wypisana jest odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne. Trybunał określił sprawę jako „wielką porażkę polskiego wymiaru sprawiedliwości”.

Uczczenie pamięci Grzegorza Przemyka

Co roku władze upamiętniają Grzegorza Przemyka. Tak więc w 2013 roku Rządowa Partia Polski i opozycja osiągnęły porozumienie w sprawie wprowadzenia pamięci torturowanego poety.

Według ówczesnego wicemarszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, który reprezentował partię Prawo i Sprawiedliwość, działania mają na celu nie tylko upamiętnienie niewinnie zmarłego Grzegorza Przemyka, ale także możliwość przekazania młodzieży historii i prawdy o wydarzeniach, które miały miejsce kilkadziesiąt lat temu. W końcu historię trzeba nie tylko znać, ale także wyciągać odpowiednie wnioski. Senat potępił wykonawców i zleceniodawców brutalnego zabójstwa politycznego.

Dlatego co roku w nocy z 12 na 13 grudnia w Polsce oddawane są hołdy ofiarom stanu wojennego, m.in. poecie Grzegorzowi Przemykowi. W końcu kraj pamięta czasy reżimu komunistycznego, a wielu, którzy stracili krewnych, jeszcze nie przeżyło tej traumy.

.,.,.,.